„Gdy na ten świat spoglądam”/ „O Store Gud”
Carl Boberg
Gdy przystaję w codziennym biegu, by lepiej przyjrzeć się Bożemu stworzeniu, kwitnącym kwiatom, śpiewającym ptakom, dociera do mnie potęga Stwórcy. W takich momentach po głowie snują mi się słowa pieśni „Gdy na ten świat spoglądam” wspaniale oddającej moje odczucia.
Billy Graham powiedział kiedyś: „Powodem, dla którego lubię pieśń „Gdy na ten świat” jest to, że uwielbia ona Boga. Zwraca oczy chrześcijanina bardziej w stronę Boga niż niego samego”.
Autorem pieśni jest Carl Gustav Boberg, urodzony 16 sierpnia 1859r. w Mönsteras, w Szwecji, syn stolarza. Przez krótki czas pracował jako marynarz. W wieku 19 lat przyjął Chrystusa i rozpoczął naukę w szkole biblijnej w Kristinehamm. Po jej ukończeniu został kaznodzieją, a w latach 1890 – 1916 redagował chrześcijański tygodnik „Sanningsvittnet” („Świadectwo Prawdy”). W latach 1912 – 1931 służył w szwedzkim parlamencie. Opublikował ponad sześćdziesiąt wierszy i hymnów, pomagał również w tworzeniu dwóch pierwszych śpiewników szwedzkiego Kościoła Przymierza (Convenant church). Carl zmarł 17 stycznia 1940r. w Kalmar.
Wiersz „Gdy na ten świat spoglądam” („O Store Gud”) powstał w 1885r.
Carl Boberg wracał z wiejskiego kościoła, gdy nagle rozszalała się burza z piorunami. Po około dwóch godzinach burza ucichła, niebo się rozjaśniło, a przyroda wokół zaczęła nabierać coraz więcej piękna. Po powrocie do domu Carl otworzył okno, spojrzał na morze i usłyszał bicie kościelnych dzwonów. Tego samego wieczoru przelał na papier cały swój zachwyt bożym stworzeniem w „Gdy na ten świat”.
Wiersz został po raz pierwszy opublikowany 13 marca 1886r. w miejscowym piśmie "Moensteras Tigninges". Utwór połączono ze szwedzką melodią ludową i od 1888r. zaczęto śpiewać w kościele Varmland. W 1890r. Carl Boberg objął stanowisko redaktora „Sanningvitten”, w którym opublikował tekst i instrumentalizację na pianino i gitarę, dostarczone przez nauczyciela i organistę Adolfa Edgrena (1858 – 1921).
Ciekawa jest wędrówka i dalsze losy pieśni. Po raz pierwszy została przetłumaczona na niemiecki w 1907r. przez zamożnego baptystę, który usłyszał ją w Estonii wśród szwedzkiej mniejszości. Następnym krajem, do którego dotarło „Gdy na ten świat spoglądam”, była Rosja, gdzie w 1912r. tłumaczeniem zajął się znany przywódca religijny, publicysta, wykładowca teologii pisarz, kaznodzieja, reformator i poeta, Iwan Prochanow (1869 – 1935). W 1927r pieśń znalazła się w wydanym przez niego śpiewniku „Pieśni chrześcijan”.
Stuart W. K. Hine (1899 – 1989),urodzony w Anglii metodystyczny misjonarz, po raz pierwszy usłyszał rosyjską wersję „Gdy na ten świat” w 1931r. podczas swojej pracy misyjnej, którą prowadził z żoną na Ukrainie, w Polsce i w Czechosłowacji. Zaczęli często śpiewać tę pieśń, a po jakimś czasie Hine stworzył kolejne strofy. Zimą 1932/33 musieli opuścić Ukrainę z powodu panującego w niej Wielkiego Głodu. Po rozpoczęciu II wojny światowej Hine’owie wrócili do Anglii i zamieszkali w Somerset, w którym prowadzili pracę misyjną wśród uciekinierów z Europy Wschodniej.
Różne wydarzenia były natchnieniem do pisania kolejnych strof dla Stuarta Hine’a. Hine’owie starali się poznać wszelkich chrześcijan w miejscach, do których przyjeżdżali. Pewnego razu dowiedzieli się, że jedynymi, o jakich słyszał ich ówczesny gospodarz, są Dymitr i jego żona Ludmiła. Żona Dymitra umiała czytać dzięki temu, że kilka lat wcześniej jakiś rosyjski żołnierz zostawił u nich Biblię. Gdy Hine’owie przybyli do wioski i zbliżyli się do domu małżeństwa, usłyszeli coś rzadkiego: Ludmiła czytała fragment o ukrzyżowaniu Chrystusa zawarty w Ewangelii Jana. Goście byli pełni skruchy i głośno wzywali Boga, przepraszali za swoje grzechy i dziękowali za miłosierdzie i łaskę. Hine’owie nie chcieli tak wtargnąć i przeszkadzać, więc zostali na zewnątrz i słuchali. Sturat napisał później trzecią zwrotkę pieśni.
Gdy w Słowie Swym na mojej stajesz drodze,/ Objawiasz mi Swej świętej łaski cud/ I gładzisz grzech, i krzepisz w każdej trwodze/ I przed pokusą bronisz wierny lud.
Ostatnią napisał już po wojnie, gdy pewien mężczyzna opowiedział mu swoją historię. Pod sam koniec wojny został odłączony od żony i już jej więcej nie spotkał. W chwili rozstania ona była już osobą wierzącą, a on nawrócił się później. Pragnął odnaleźć żonę i podzielić się z nią swoją wiarą, ale nie sądził, że będzie dane spotkać im się na tym świecie, więc marzył o dniu, w którym będą mogli spotkać się w niebie i wspólnie cieszyć życiem wiecznym. Te słowa natchnęły Hine’a do napisania strofy:
Gdy Panie mój zabierzesz mię ze świata/Gdy olśni mię Twej chwały wiecznej blask/Gdy będzie dana mi czystości szata/I Ciebie ujrzę Jezu Królu Łask
W 1949r. Stuart Hine przetłumaczył pieśń na angielski i po jakimś czasie „Gdy na ten świat” („How Great You Are”) dotarła wraz z misjonarzami do byłych kolonii brytyjskich w Afryce i w Indiach i ostatecznie poznał ją cały świat. Obecnie uważana jest za drugą, po „Cudownej Bożej łasce”, najbardziej lubianą pieśń.
Opracowanie: Emilia Komraus
Gdy na ten świat spoglądam, wielki Boże,
Coś stworzył go wszechmocnym Słowem Swym,
A kiedy znów na te narody spojrzę,
Którymi Ty wciąż opiekujesz się,
Refren:
Me serce w uwielbieniu śpiewa Ci:
Jak wielkimś Ty, jak wielkimś Ty!
Me serce w uwielbieniu śpiewa Ci:
Jak wielkimś Ty, jak wielkimś Ty!
2. Gdy wznoszę wzrok ku jasnym światom w górze
I widzę gwiazd nieprzeliczony rój,
Jak słońce tam i księżyc w swojej porze
Spokojnie bieg wciąż odbywają swój,
3. Gdy z słowem Swym stanąłeś na mej drodze,
O Panie mój, gdym ujrzał łaskę Twą,
Co zmyła grzech, co cieszy w życia trwodze,
Co w mych słabościach pomoc daje swą,
4. Gdy widzę znów, jak grzesznych wielka rzesza,
Zamiast Cię czcić, Twe imię święte lży,
A mimo to Twa łaska się nie zmniejsza,
Owszem ich znosisz w cierpliwości Swej,
5. Gdy życia mię przytłacza ciężkie brzemię,
Gdy jest na śmierć zraniona dusza ma;
Ojcowska Twoja dłoń, gdy ciężar zdejmie,
Pomoże nieść, co się nieznośnym zda,
6. Gdy, Panie mój, odwołasz mię ze świata,
Gdy olśni mię Twej chwały wiecznej blask,
Gdy będzie dana mi czystości szata
I Ciebie ujrzę, Jezus, Królu łask,
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,religijne,gdy_na_ten_swiat.html
Alfred Henry Ackley „Mam żyjącego Zbawcę”
Alfred Henry Ackley urodził się 21 stycznia 1887r. w Spring Hill w Pensylwanii. Pochodził z uzdolnionej muzycznie rodziny. Otrzymał gruntowną edukację w dziedzinie muzyki. Jego pierwszym nauczycielem był ojciec. Alfred nauczył się bardzo dobrze grać na wiolonczeli, następnie studiował kompozycję w Królewskiej Akademii Muzycznej w Londynie.
Jego brat, Bentley Ackley, uczył się grać na kilku instrumentach (fortepianie, kornecie, klarnecie i skrzypcach). Po przeprowadzce do Nowego Jorku przez kilka lat grał na organach w kościołach. W 1907r. na osiem lat dołączył do zespołu ewangelizacyjnego Billego Sundeya i Homera Rodenheavena jako przyboczny pianista. Zajmował się również pisaniem i opracowywaniem muzyki gospel dla Rodeheaver Publishing Company. Poza tym komponował dla swojego brata i takich poetów jak Fanny Crosby, William C. Poole, Eliza E. Hewitt, James Mouse, John R. Clements. Jest autorem ponad trzech tysięcy utworów.
Alfred H. Ackley po ukończeniu Akademii Muzycznej wrócił do Stanów, by studiować w Seminarium Teologicznym w Westminster, Maryland. W 1914 r. został ordynowany na duchownego kościoła prezbiteriańskiego. Podczas swej służby pastorskiej w Pensylwanii i Kalifornii Alfred Ackley nadal pozostał żywo zainteresowany pisaniem i komponowaniem hymnów. Poza tym, podobnie jak Bentley przez pewien czas był związany z zespołem ewangelizacyjnym Billy Sudany-Homer Rodeheaver. Szacuje się, że Alfred H. Ackley napisał około tysiąc pięćset pieśni religijnych i świeckich, nie licząc wspomagania śpiewników i zbiorów pieśni Rodeheaver Publishing Company. W dowód uznania za jego zasługi dla muzyki kościelnej Uniwersytet Johna Browna w Silom Springs Arkansas nagrodził go honorowym Doktoratem Muzyki Sakralnej. Zmarł 3 lipca 1960r. w Whitter w Kalifornii. W Polsce dobrze znany jest właściwie jeden jego utwór, którego historię powstania teraz przytoczę.
W 1932 r. Alfred H. Ackley spotkał znajomego żydowskiego studenta, któremu zaczął składać świadectwo. Jednak jego słowa nie przekonały mężczyzny i został oporny na chrześcijaństwo mówiąc „Czemu miałbym wielbić martwego Żyda?”
Będąc pod wrażeniem tych słów Alfred Ackley napisał swoje orędzie wielkanocne. Gdy rano chodził po mieszkaniu, usłyszał w radiu wypowiedź jakiegoś popularnego, nowojorskiego duchownego, znanego ze swych liberalnych poglądów. Przekonywał ludzi, że nie ma żadnego znaczenia, czy Chrystus zmartwychwstał czy nie, bo tylko przekazywanie Jego prawd i nauk jest ważne. Alfred zdenerwował się tymi kłamstwami i z wielką energią nauczał na nabożeństwach wielkanocnych. Ale wieczorem nadal dręczyło go pytanie znajomego i poranna audycja radiowa. W końcu żona poradziła mu, by zrobił to, co umie najlepiej – napisał pieśń na ten temat. Może to przyniosłoby mu ulgę.
Alfred Ackley poszedł do swojej pracowni, przeczytał odpowiedni fragment z ewangelii św.Marka, poczuł przypływ Bożej mocy i zaczął pisać „Mam żyjącego Zbawcę”. Jakiś czas później był przy pianinie i układał muzykę. Jak sam mówił: „Myśl o Jego wiecznie żywej obecności przyniosła muzykę szybko i łatwo”. I tak powstał hymn pozwalający aż po dzisiejsze czasy ludziom w wielu krajach pomóc wyrazić swą wiarę.
Opracowanie: Emilia Komraus
„FANNY CROSBY – Niewidoma kobieta, która pomogła milionom zobaczyć prawdziwe życie”
DZIECIŃSTWO
Fanny Crosby zastanawiała się na okolicznościami powstania jej ślepoty i wpływu, jaki miało to na jej życie.
„Gdy miała jakieś sześć tygodni, zachorowałam. Moje oczy stawały się coraz słabsze, a ci, którzy się tym zajęli, położyli na nich okłady. Ich brak praktyki i wiedzy na zawsze zniszczył mój wzrok.” Rodzina Crosbych dowiedziała się później, że doktor, który zalecił takie postępowanie nie miał uprawnień lekarskich.
„Gdy dorastałam mówiono mi, że nigdy nie będę mogła zobaczyć twarzy swoich przyjaciół, kwiatów na łąkach, błękitu nieba ani świetlistego piękna gwiazd.
„Gdy moja droga mama dowiedziała się, ze będę całkowicie odcięta od wszelkiego piękna na świecie, już gdy byłam dziewczynką, mówiła mi, ze dwaj z największych poetów świata, Homer i Milton, byli ślepi i że czasem Opatrzność pozbawia ludzi jakiś umiejętności fizycznych, by ich duchowa przenikliwość mogła się bardziej rozwinąć.
„Późnie dowiedziałam się, co posiadają inne dzieci, ale zdecydowałam się zachować w moim sercu mały skarb, który nazywałam Zadowoleniem. Na tym polegał komfort mojego całego życia.” Gdy miała osiem lat, napisała te słowa:
Jakże szczęśliwą jestem duszą!
Chociaż nie mogę widzieć,
Postanowiłam, że na tym świecie,
Będę zadowolona.
Ilomaż cieszę się błogosławieństwami,
Którymi inni ludzie nie mogą.
Szlochać i wzdychać z powodu ślepoty
Nie mogę i nie będę.
BABCIA
„Moja babcia była dla mnie kimś znacznie więcej, niż byłabym to kiedykolwiek w stanie przekazać za pomocą słowa czy pióra. Gdy dowiedziała się, że jej mała wnuczka już do końca życia pozostania niewidoma, znalazła sposób, by to zrekompensować, poprzez przyjeżdżanie do naszego domu, branie mnie na kolana i kołysanie podczas opowiadania o pięknym słońcu, jego wschodach i zachodach.
„Pewnego popołudnia, po burzy z piorunami, babcia wzięła mnie na ręce, zaniosła na skraj wzgórza i opowiedziała mi o pięknej tęczy rozciągającej się nad rzeką Croton.
„Pamiętam, jak mówiła „O, Fanny, na niebie jest taki piękny łuk. Składa się z siedmiu kolorów. Chciałabym, byś mogła to zobaczyć. Jest symbolem bożego miłosiernego przymierza z tym światem.” Przedstawiła barwy tęczy w tak realny sposób, że wszystkie były dla mnie rzeczywiste.”
Babcia Fanny przez całe dzieciństwo była jej „oczami”. Oczarowała ciekawską dziewczynkę zapierającymi dech w piersiach opisami piękna natury, a także ukazała jej wielkie prawdy Bożego Słowa.
Niewątpliwie ogromny wpływ babci Fanny da się odnaleźć w jej późniejszej poezji. Zwróćcie uwagę, z jaką czułością wspomina ją w poniższym wierszu.
„Babciny fotel na biegunach”
Rozmyślam o chatce
w cichej, wiejskiej dolinie
I płynącym przed nią strumykiem,
który tak kochałam;
Siedziałam godzinami i słuchałam,
jak przepływał u mych stóp
I myślałam, żadna muzyka na świecie
nie brzmi tak słodko.
Są kształty, które już dla mnie zniknęły;
To są chwile, które nadal wspominam;
Ale najlepiej ze wszystkiego pamiętam
głoś mojej delikatnej Babci;
Trzymała mnie w swych kochanych ramionach,
a pod nią cierpliwa opieka
Odrodziłam się w krainie marzeń,
na jej drogim starym bujanym fotelu.
Rozmyślam o obietnicy,
Którą jej dałam, gdy widziałyśmy się ostatni raz
Był czerwony zmierzch,
Którego nigdy nie zapomnę;
„Babcia idzie do domu,” mówiła szeptem,
„Czas już nadchodzi;
Powiedz mi, kochanie, czy spotkasz ją
W domu naszego Ojca na wysokościach?”
Patrzyła na mnie;
Przez moment wszystko znieruchomiało;
Potem odpowiedziałam z przejęciem
„Z Bożą łaską, spotkam.”
Jak przytuliła mnie do piersi!
I schyliłyśmy głowy w modlitwie,
Gdzie tak często klękałyśmy
Przy jej drogim, starym bujanym fotelu.
Minęła dolinę cienia,
Przeszła wąskie morze,
A teraz za świetlistą rzeką,
Czeka na mnie.
Ale w myślach znów ją przywołuję,
I znów klęczymy w modlitwie,
Podczas, gdy moje serce odnawia obietnicę
Przy jej drogim starym bujanym fotelu.
Okazało się, że to, co jedni nazywali „ułomnością”, okazało się ochroną przed rzeczami, które mogłyby zahamować jej duchową przenikliwość i wspaniały wkład w muzykę.
NAWRÓCENIE
„To Babcia przyniosła do mnie Biblię. Z jej ust dotarły do mnie historie z Księgi Świętej, dostały się do mojego serca i zapuściły w nim głębokie korzenie.
„Gdy nadchodził wieczorny mrok, Babcia mogła sama wziąć mnie i, kołysząc się w swoim starym fotelu, opowiadać o dobrym Ojcu niebieskim, który posłał na ten świat swego jedynego Syna, Jezusa Chrystusa, by był Zbawicielem i Przyjacielem dla całej ludzkości.
„Ta Święta Księga wypełniała moje wczesne życie. Jako dziewczynka mogłam powtórzyć z pamięci pięć Ksiąg Mojżeszowych, większą część Nowego Testamentu, wiele Psalmów, Przypowieści Salomona i Księgę Rut.”
Chociaż była dobrze obeznana z chwałą Bożego Świata i Bożego stworzenia, Fanny Crosby do trzydziestego pierwszego roku życia nie przyjęła Chrystusa za swojego Zbawiciela. Cud nowego narodzenia miał miejsce w życiu Fanny podczas kolejnej służby w starym Kościele Metodystycznym (John Street Metodist Church) w Nowym Jorku.
Fanny później wspominała „Po odmówieniu modlitwy zaczynali śpiewać wielką, starą konsekrację „Alas! And Did My Savior Bleed?”(„Niestety! Czy mój Zbawiciel krwawił?”) i gdy dochodzili do trzeciej linijki piątej zwrotki „Tutaj, Panie, oddaję siebie” moja cała dusza była wypełniona światłem niebiańskim. Po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że próbowałam świat trzymać w jednej ręce, a Pana w drugiej.”
Bóg nie tylko dał jej tego wieczoru nowe życie. Dał jej również nową misję – pisanie hymnów, które mogłyby wychwalać Jego imię i przyprowadzać do Niego zagubionych grzeszników.
Fanny już wcześniej zyskała szerokie spojrzenie na rzeczywistość poprzez ogromne ilości Pisma Świętego, którego się uczyła na pamięć i które rozważała. Ponieważ to spojrzenie nie było zakłócone obrazami świata doczesnego, dało jej to bogactwo mądrości i przenikliwość, które umożliwiły jej osiągnięcie niezwykłego sukcesu.
ZAKŁAD DLA NIEWIDOMYCH (NEW YORK INSTITUTION FOR THE BLIND)
Podczas swego życia w Zakładzie dla Niewidomych w Nowym Jorku, Fanny często była brana do kościołów i szkół, by pokazać do czego zdolni są niewidomi. Fanny skomentowała to „Po powrotach z takich wizyt w mojej piersi budziła się głębokie pragnienie kryształowych strumieni literatury i przyjaźni pełnych wiary dusz. Pragnęłam iść z dzielnymi, siedzieć ze szczerymi, przebywać z tymi, którzy, podobnie jak ja, zdobywali swoje drogi w starciu z najbardziej zażartymi problemami, szukając prawdziwego sensu życia.”
Podczas jej dwudziestotrzyletniego pobytu w szkole (osiem jako uczennica, piętnaście jako nauczycielka/instruktor), Fanny zaprzyjaźniała się z prezydentami i poetami.
MIŁOŚĆ
Młody muzyk Alexander van Alstyne uwielbiał poezję Fanny i był przyciągnięty blaskiem jej życia. Z kolei Fanny była zafascynowana ogromnym muzycznym talentem i umiejętnościami Alexandra. Po jakimś czasie Alexander mógł pisać muzykę do niektórych jej hymnów. Ponieważ on również był niewidomy, mógł dzielić z Fanny jej fizyczne ograniczenia i duchowe korzyści.
Cenna przyjaźń, którą Alexander z Fanny szybko nawiązali, po jakimś czasie przemieniła się w głęboką miłość.
Pewnego czerwcowego dnia Alexander wyznał Fanny swoją wielką miłość. Fanny pisała „Od tego czasu dwa życia zaczęły iść nową drogą, ponieważ miłość spotkała miłość, cały świat się zmienił. Nie byliśmy dłużej ślepi, bo światło miłości wskazywało, gdzie kwitły lilie i gdzie kryształowa woda tryskała z obrośniętego mchem źródła.”
4 marca 1858 roku, piętnaście lat od swojego poznania, Fanny i Alexander połączyli się w szczęśliwe małżeństwo, które trwało czterdzieści cztery lata.
Przenieśli się do małego apartamentu, gdzie urządzili sobie mieszkanie i przyjmowali wielu gości. Jakkolwiek zarobki Alexandra pochodzące z uczenia w Instytucie dla Niewidomych były bardzo mizerne, nauczyli się z Fanny cenić bogactwo Bożego Słowa bardziej niż wartość życia doczesnego.
HISTORIE HYMNÓW
Spotkanie nowojorskiej misji
Wiele osób nauczyło się hymnów Fanny Crosby, gdy tłoczyli się na budujących spotkaniach Dwighta L. Moody’ego i Ira Sankey’a. Teraz te pieśni są częścią naszego chrześcijańskiego dziedzictwa. Kiedy Ira Sankey stracił wzrok, kilka lat przed śmiercią, Fanny często go odwiedzała. Wspaniale dodawała mu otuchy opowiadając historie pokazujące, jak bardzo Bóg zrekompensował jej przypadłość. Razem mogli śpiewać hymny, które napisali i przez kolejne dni pokonywać problemy otaczającego ich świata, gdy czas mijał.
30 kwietnia 1868r. Dr W.H. Doane przyszedł do Fanny Crosby i powiedział „Mam dokładnie czterdzieści minut do odjazdu pociągu. Oto melodia. Czy mogłabyś napisać do niej słowa?” Po dwudziestu minutach, podczas których poetka był całkowicie pochłonięta tworzeniem, Fanny wyrecytowała słowa „Jezu, w objęciu Twoim” („Safe in the Arms of Jesus”). Mr. Doane zapisał je i jeszcze zdążył na pociąg.
Jest wiele pięknych historii związanych z tym tekstem. Dr John Hall zwykł opowiadać o tym, jak poszedł odwiedzić małą córkę jednego ze swoich ze swoich parafian i zobaczył jej ojca schodzącego we łzach po schodach. „Drogi przyjacielu” spytał pastor „jaki masz problem? Córeczka odeszła?” „Nie” odparł ojciec „ale poprosiła o coś, czego nie mogę zrobić. Wszystko, co da się kupić, mogłaby mieć, ale nie umiem zaśpiewać „Jezu, w objęciu Twoim”, ponieważ w całym swoim życiu nie śpiewałem ani nuty”. „Och” odparł Dr Hall „pójdę na górę i jej zaśpiewam”. Gdy doszedł do ostatnich linii hymnu: „Tu cicho czekać będę aż minie nocy cień/ Aż na słonecznym brzegu jasny mnie wzbudzi dzień”, dusza dziecka opuściła ten świat i odeszła tam, gdzie wszyscy powinni śpiewać Zbawcy pieśni.
Jak sama Fanny Crosby pisała, podczas gdy większość jej hymnów była wynikiem mijających nastrojów czy nieuchwytnych uczuć, których wyrażenie wymaga języka poezji, dość duża ilość powstała w odpowiedzi na pewne zdarzenia w jej życiu. „Ujmij mą dłoń” („Hold thou My Hand”) należy do takich utworów. Wiele dni przed napisaniem tego hymnu wszystko było dla niej ponure i czarne. Stanowiło to niezwykłe doświadczenie, bo należała do radosnych osób. W swej słabości płakała w modlitwie „Ujmij mą dłoń”. Niemal natychmiast słodki pokój będący wynikiem silnej wiary wrócił do jej serca i jej wdzięczność za ten dowód wysłuchania modlitwy zabrzmiał w słowach pieśni:
„Ujmij mą dłoń! Jam słaby i bezsilny,
Nie ważę się bez ciebie ni na krok.
Ujmij mą dłoń, a wtedy, miły Zbawco,
Nie będzie miejsca w sercu mym dla trwóg!”
Po śmierci wielkiego Charlesa Spurgeona (pastora baptystycznego, autora wielu kazań i pieśni) jego żona przepisała słowa tego hymnu i mówiła, że śpiewanie go przynosiło jej pocieszenie.
Mrs. Phoebe Knapp, żona założyciela Metropolitan Life Insurance Company (Joseph F. Knapp) była jedną z bliższych przyjaciółek Fanny. Gdy odwiedziła niewidomą poetkę w 1873r. przyniosła skomponowany przez siebie utwór i kilkakrotnie zagrała go na pianinie. Potem spytała, „Fanny, co ta melodia tobie mówi?”
Z pewnym wahaniem, ale dość szybko Fanny odpowiedziała „Błoga to pewność, Jezus jest mój!”. „Błoga to pewność” („Blessed Asuance”) stało się chyba najbardziej znanym hymnem.
* * * * *
W wieku dziewięćdziesięciu lat Fanny stwierdziła „W czasie swoich cichych dni mówię do siebie „Fanny, jest tyle gorszych nieszczęść niż ślepota, które mogły się tobie przytrafić. Jak moje życie mogłoby być tak pomocne dla innych, jak byłoby, gdybym nie była niewidoma? Jestem bardzo zadowolona. Nigdy nie pozwoliłam, by coś zachwiało i moją bezwarunkową wiarę, i bezwarunkowe zaufanie w dobroć mojego niebiańskiego Ojca, do czego zaliczam moje dobre zdrowie i długie życie”
Niepokonana radość i dziecięca wiara umożliwiały jej wspierać i pomagać innym słowami, jak te:
Bóg się tobą zajmie, nie bój się,
On jest twym obrońcą przez blaski i cienie
Czule dogląda i trzyma przy sobie
Nie zostawi cię na samotnej wędrówce
Kiedyś pewien szkocki minister powiedział: „Myślę, że to wielka szkoda, że Pan, dając pani tak wiele darów, nie obdarował pani wzrokiem”. Fanny odpowiedziała: „Czy wie pan, że gdybym mogła złożyć tylko jedną prośbę do mego Stwórcy, prosiłabym o to, bym pozostała niewidoma?” „Dlaczego?” zdziwił się minister. „Ponieważ, gdy pójdę do nieba, pierwszą twarzą, którą będzie radować się mój wzrok, będzie właśnie twarz mojego Zbawiciela,” odparła.
Zanim poszła do domu, by zobaczyć swego Zbawcę twarzą w twarz, Fanny obdarowała świat prawie ośmioma tysiącami wierszy.
Ponieważ Fanny Crosby nie traktowała swej ślepoty za przeszkodę, nigdy nie stało się to dla niej źródłem rozgoryczenia i była w stanie wieść życie pełne miłosierdzia dla innych.
Opracowanie: Emilia Komraus
Charlotte Elliott urodziła się 18 marca 1789r. w Clampham. Była córką wielebnego Charlesa Elliotta, w którego domu często przyjmowani byli różni duchowni. W 1822r. podczas wizyty jednego z nich, dr Ceasera Melana z Genewy, Charlotte nawróciła się. Oto jak wyglądała ta historia:
Pewnego wieczoru, podczas rozmowy, boży sługa poruszył temat osobistej relacji z Bogiem i zapytał Charlotte, czy sama wie, czy rzeczywiście jest chrześcijanką. Miała słabe zdrowie i często nękał ją silny ból, co ją denerwowało. Ostra choroba zrobiła z niej inwalidkę. Oburzyła się za tak bezpośrednio postawione pytanie i nadąsana odparła, że o religii nie ma ochoty dyskutować. Dr Melan odparł, jak zwykle w kulturalny sposób, że nie będzie poruszać tematu, który jest dla niej niemiły, ale będzie się modlił, żeby mogła oddać swe serce Chrystusowi i służyć Bogu talentami, jakie od niego dostała. Kilka dni później przeprosiła za swój nieuzasadniony atak i wyznała, że jego pytanie mocno ją zaniepokoiło. Jak zbyt grzeszna, by być zbawiona. Nie wie, co powinna zrobić, by móc przyjść do Jezusa. „Musisz przyjść do niego taka, jaka jesteś” (ang. just as you are). Dr Malanowi nawet nie przyszło do głowy, że jego słowa mogą być powtarzane w pieśni przez cały świat! Przez całe życie Charlott Elliott szczególnie celebrowała dzień, w którym jej szwedzki przyjaciel wskazał jej drogę do Chrystusa, ponieważ uważała go za swoje duchowe urodziny. Chociaż napisała ten tekst dopiero w roku 1836, czternaście lat później, jest oczywiste, że nigdy nie zapomniała jego słów, gdyż tworzą one sens jej hymnu.
Charlotte Elliotte dożyła osiemdziesięciu dwu lat, nigdy nie odzyskawszy pełnego zdrowia i często męczyły ją okresy wielkiego cierpienia fizycznego. O swoich dolegliwościach pisała: „On i tylko On wie, dzień po dniu, godzina po godzinie walczyć z powalającą niemocą fizyczną, wyczerpaniem i cierpieniem, a mimo to nie poddawać się, nie ulegać nieróbstwu, nie wpadać w depresję i nie być niestabilnym, do czego ciało w tym momencie bardzo mnie kusi. Ale każdego ranka wstaję zdeterminowana, by iść zgodnie ze swoim mottem: Jeśli człowiek pójdzie za Mną, niech zaprzeczy sobie, weźmie swój krzyż i pójdzie za Mną.”
Innym razem pisała: „ Bóg widzi, Bóg mnie prowadzi, Bóg mnie chroni. Jego łaska mnie otacza, a Jego głos często przekonuje mnie, bym była szczęśliwa i święta służąc mu tam, gdzie jestem.”
Zaczerpnięta ze źródeł rodzinnych historia powstania hymnu „Jak jestem idę” („Przychodzę grzeszny”) podana przez Dr Moule’a:
Charlotte Elliotte miała 45 lat, czuła się dość nieprzydatna ze względu na stan zdrowia, podczas, gdy wokół toczyły się nieustanne działania związane z wizją jej brata, wielebnego H.V.Elliotta. Planował zbudowanie szkoły dla dzieci ubogich duchownych. Aby wspomóc projekt został zorganizowany kiermasz. Całe Westfield Lodge było postawione na równe nogi. Każdy członek wielkiego koła był dzień i noc pochłonięty przygotowaniami oprócz jednej, schorowanej siostry Charlotte – tak samo podekscytowanej jak wszyscy, ale nie mogącej pomóc fizycznie. Noc przed kiermaszem złapały ją spędzające sen z powiek myśli o jej pozornej bezużyteczności. I te myśli przeistoczyły się w wewnętrzny konflikt, gdy zadała sobie pytanie o prawdziwość całego swojego duchowego życia, czy nie jest to może tylko złudzenie, które mogłoby zostać boleśnie rozwiane.
Następnego dnia, podczas pracowitego kiermaszu kłopoty nocy wróciły do niej z jeszcze większa siłą i poczuła, że muszą być przekazane Bogu i zostać przez Niego pokonane. Jej dusza została napełniona pewnością, że jej zbawienie, jej Pan, Jego moc, Jego obietnice to nie emocje, ale prawda. Chwyciła za pióro i przelała na papier motto swojej wiary w słowach pieśni „Jak jestem idę”(„Przychodzę grzeszny”). Po jakimś czasie przyszła jej bratowa, by zobaczyć, co u niej i przynieść kilka wieści o pracach. Przeczytała hymn i poprosiła o kopię. I tak ten tekst wykradł się z cichego pokoju Charlotte Elliotte. Został wydany w tym samym roku w „Śpiewniku Inwalidów” razem z jej 115 utworami. Ostatecznie ten hymn przyniósł większy zysk niż wszystko, co zostało zebrane z bazarów i innych projektów pastora Elliotta.
W sumie Charlotte Elliott napisała ok.150 hymnów. Jest uważana za jedna z większych angielskich pieśniopisarek. Mówi się, że po jej śmierci znaleziono ponad tysiąc listów od różnych ludzi z całego świata, co pokazywałoby, ile ta pieśń znaczyła w jej życiu.
Muzyka „Woodworth” skomponowana przez znanego amerykańskiego muzyka gospel, Williama B.Bradbury’ego była za pierwszym razem użyta do hymnu „The God of Love...”. Lata później inny twórca pieśni gospel, Thomas Hastings połączył nuty Bradbury’ego z tekstem Ch.Elliott.
Opracowanie: Emilia Komraus
Julie Katharina von Hausmann: „Za rękę weź mię, Panie”/ „So nimm denn meine hände”
Autorka pieśni, Julie K. von Hausmann, urodziła się 7 marca 1826r. w Rydze, na Łotwie. Była szóstą z siedmiu córek nauczyciela o niemieckim pochodzeniu. Gdy była jeszcze dzieckiem, rodzina przeprowadziła się do Mitawy. Ojciec Julie uczył w gimnazjum i należał do zarządu miasta. Po śmierci żony wrócił do Rygi, gdzie się rozchorował i utracił wzrok. W 1859r. Julie przeniosła się do ojca i opiekowała nim aż do śmierci w 1864r. Później przez jakiś czas nadal mieszkała w Rydze i pracowała wśród biednych.
W młodości Julie von Hausmann zakochała się w młodym pastorze, który, będąc już jej narzeczonym, wyjechał głosić Ewangelię w Afryce. Planowali, że ich ślub odbędzie się na stacji misyjnej. W jakiś czas po wyjeździe ukochanego Julie zebrała niezbędne wizy i zaświadczenia i ruszyła w długą i uciążliwą podróż morską do mało w tych latach jeszcze znanej Afryki. Po kilku tygodniach statek dotarł do celu, ale nikt nie czekał na narzeczoną na nabrzeżu. Julie z pomocą tragarzy i przewodników dotarła na misję, gdzie czekała na nią tragiczna wiadomość. Jej narzeczony pochorował się i zmarł trzy dni przed jej przybyciem. Tego samego wieczoru Julie von Hausmann wyszła z domu i napisała pieśń „Za rękę weź mię, Panie”. Jednocześnie czuła wielki ból, ale również ogromne zaufanie do Boga, Jego prowadzenie i opiekę. Przyjaciółka Julie, Olga von Karp, znalazła kilka jej wierszy i wysłała do berlińskiego duchownego Gustava Knaka, który postanowił je wydać. Julie zgodziła się na to tylko pod warunkiem, że będą wydrukowane anonimowo, a dochody z nich pójdą na dom dziecka w Hong Kongu. „Za rękę weź mię, Panie” zostało wydane po niemiecku w 1862r. w tomie wierszy „Miablumen, Lider einer Stillen im Lande”.
Muzyka do „Za rękę weź mię, Panie” została skomponowana przez Friedricha Silchera. Pierwotnie wykorzystano ją w 1842r. do hymnu „Wie koennt ich ruhig Schlafen”, a do tekstu Julie po raz pierwszy użyto go w 1883r. w „Grosse Missionharfe”.
Julie von Hausmann mimo problemów ze zdrowiem (już od dzieciństwa cierpiała na silne migreny), miała wielką wiarę i talent poetycki. Opublikowała książkę oraz trzy tomy poezji. Po śmierci ojca mieszkała z różnymi siostrami w Biarvitz, we Francji, w St Petersburgu, w Rosji, w Niemczech i Szwajcarii. Od czasu do czasu pracowała jako guwernantka i razem ze swymi trzema siostrami jako nauczycielka. Po śmierci kolejnej siostry przeniosła się z najmłodszą do Vosu, w Estonii, gdzie zmarła 15 sierpnia 1901r. Gdy czytam słowa jej pieśni, myślę, że prowadzona przez Pana, którego silnie trzymała za rękę, stanęła u niebios bram.
Opracowanie: Emilia Komraus